Six Scents No.3 & No.4

.
Zapachów sześć, recenzje dwie.
Będę się usprawiedliwiać. Nie chciało mi się zamawiać reszty. Nie mam motywacji do inwestowania w zakup próbek zapachów z nutami morskimi, cytrusowymi, aldehydowymi. Po co? Przecież niucham tu sobie i skrobię dla przyjemności. Ten blog jest dla mnie takim perfumeryjnym otwieraniem okna podczas śpiewania pod prysznicem. Niczym więcej.
Gdyby mi Symrise, Metaproject i Seven New York przysłali za darmo próbki pełnej kolekcji, pewnie chętnie powąchałabym wszystkie i może nawet pokusiłabym się o jakieś sensowne zestawienie, jak w przypadku Czech & Speake. Ale ponieważ nie przysłali, będą tylko dwa zapachy.

No.3 The Spirit of Wood


Zapach rzeczywiście pasujący do nazwy.
Połączenie nut zielonych oraz przestrzennego, uwalniającego żywiczne olejki eteryczne drewna cyprysu i hinoki daje nam ożywczą jak pierwsze promienie słońca "górę" zapachu. Tło, baza w postaci chłodnego cedru pachnącego jak mokry patyk wyjęty z lodówki zestawionego z zaskakująco ciepłą ambrą "uziemia" kompozycję, osadza ją w gruncie (a może w zielonym leśnym poszyciu).
Obie te warstwy nakładając się na siebie rzeczywiście dają wrażenie czegoś w stylu uduchowionego drewna. Ów drzewny duch jest jasny, opalizuje chłodnym blaskiem i faluje płynnie, kiedy jak wstążki w warkocz wplatają się w niego smugi jasnego dymu. A może to nie dym, tylko jakaś olfaktoryczna ektoplazma? ;-)

W pierwszej godzinie życia Spirit of Wood jest zaskakująco podobny do Encre Noire. Cyprys zestawiony w tamtym zapachu z wetiwerem, tu w podobny sposób ożywiony został dodatkiem liści figi.
Potem podobieństwo staje się nieco mniejsze. Trzeci Zapach rozwija się w kierunku kadzidła, nabiera głębi i zaczyna przypominać zmiękczone Hinoki. Przyznaję, że chyba nawet podoba mi się bardziej. Choć trwałość i moc ma mniejszą.

Twórca: Philippe Paparella

Nuty zapachowe:
zielona trawa, liście figowca, cyprys, żywica elemi, kardamon, cedr, wetiwer, hinoki, biała ambra


No.4 Diagonal


Kontrast, dwuznaczność, dwojakość? Walka między światłem, a ciemnością?
I co jeszcze, pani Coppermann?

Chłodnik z koperkiem.
W ramach kontrastu i dwuznaczności jest to ciepły chłodnik z koperkiem.

Podaję przepis:
pasteryzowane mleko, pół na pół ze śmietankową nutą z Le Feu połączyć z gotowanymi warzywami (najlepiej z buraczkami i pietruszką), doprawić pękiem zielonego koperku, odrobiną surowego fenkułu pokrojonego w piórka, sporą ilością pieprzu z papierowej paczuszki (w odróżnieniu od świeżo mielonego), dodać nieco gałki muszkatołowej i dorzucić dosłownie kuleczkę ziela angielskiego. Nie chłodzić, zostawić w temperaturze pokojowej, odczekać, aż się przegryzie.
Podawać w drewnianej miseczce, jeść sandałową łyżką.
Popijać schłodzoną herbatą Lapsang Souchong.

Coś mam wrażenie, że twórcy Sześciu Zapachów nieco zbyt obficie czerpią ze skarbca dotychczasowych dokonań perfumeryjnych kreatorów. W Diagonalu znajduję nie tylko bardzo wyraźny ślad Le Feu, ale też Etry i Tea For Two.
A może jeśli pozna się pewną liczbę zapachów szukanie analogii jest nieuniknione?

Twórcy: Gareth Pugh, Emilie Coppermann

Nuty zapachowe:
koper, czarny pieprz, gałka muszkatołowa, czarna herbata, palisander, zachodnioindyjski olejek sandałowy, biała ambra, piżmo

Komentarze

Popularne posty